No wreszcze mi i Sarni udało się spotkać po 4 miesiącach, a miejscem spotkania była Warszawa.
Pojechałyśmy na jeden dzień na orange warsaw festival, a jak się okazało poźniej wyjazd przedłużył się do 5 dni ;) Przyjechałyśmy w czwartek a wyjechałyśmy we wtorek, hmmmm to co działo się w wawie to po prostu trzoda ;) Nie spaliśmy prawie wcale ( bo 3 godziny snu to nie sen) do domu wracaliśmy tylko na śniadanie, prysznic i drzemke a potem znów w miasto. Z naszych zkaupowych planów niewiele wypaliło, gdyż kupiłyśmy ledwie jedna sukienke, w takich warunkach nie dało się robić zakupów ;) Jesteśmy padnięte.
ps. no i wróciłyśmy z nowymi kolczykami roboty Bartka i Marcina ;)