17 lip 2010

Lotnisko Bill & Tom.

Pobudka o 4 rano ( kładąc się spać o 1 w nocy i budząc co 15 minut) była czymś strasznym, od razu zaczęłyśmy się szykować by ok. 5 czekać już na chłopców. Fanek było zaledwie kilkanaście, co mnie nie zdziwiło, ponieważ niewielu osobom chciałoby się zapewne wstawać tak wcześniej. Po około 40 minutach postanowiłyśmy z Wiktorią wyjść na zewnątrz na fajkę, pyzatym w środku robiło się strasznie duszno, nie zdążyłam nawet odpalić papierosa, gdy nagle podjechał dokładnie pod nas bus... rejestracja zwaliła nas z nóg, nie musiałyśmy nawet nic mówić. Ochroniarze zaczęli wypakowywać bagaże, po czym przed wejście wyszły wszystkie fanki, odsunęłyśmy się na bok. Chłopcy wysiedli z busa, przez co ochrona kazała wejść wszystkim do środka,. na szczęście nam nie i udało nam się wejść razem z Billem i Tomem do obrotowych drzwi, przed twarzą miałam jedynie cudowny tatuaż Bidona na karku który najbardziej rzucał się w oczy. Wyszłyśmy za chłopcami, podczas gdy wszystkie fanki czekały już w środku wszystko filmując, podczas gdy my szłyśmy metr za nimi. Wyciągnęłam dłoń by dotknąć Toma, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam... potem wszystko działo się już tak szybko....

5 komentarzy:

  1. skąd wiedziałyście, że oni tam będą? podziwam Was, serio... oO

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dla mnie to było żałosne. Rozumiem, jechać tam, zrobić nawet kilka zdjęć. Ale żeby stać przed nimi zaledwie kilka metrów i kręciż ich? widziałyście ich tyle razy, nie mogłyście sobie chociaż wy darować? pokazałybyście,że macie klase... a tu niestety... cóż... można się było spodziewać...

    OdpowiedzUsuń
  3. a przypierdolić wam gazetą? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz Wam tu ktoś pociśnie za to, że tam byłyście. Stawiam stówę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam Wam zajebiście zazdroszczę i podziwiam za samokontrole bo ja to bym Bill'a chyba w ten kark ugryzła ;D

    OdpowiedzUsuń